Kominowe harce
Duchy kominów niczym mary,
snują się z dymem w zatracenie
z ołtarzy zgliszczy. Na ofiary
niegdyś złożone... z namaszczeniem.
Próżno więc szukać ręki ducha,
rozwiał się z dymem w ulotności.
Drzemie tam, jeno - przestrzeń głucha,
bez cielesności i miłości...
Duchy, to zwykłe włóczykije,
nie chcą się nigdzie usadowić.
Bo duchy przecież są... niczyje.
Nie można ducha udomowić.
excudit
lonsdaleit
14:47 Piątek, 31 stycznia 2014 - ...
Komentarze (20)
o jaki zwiewno-lotny i bardzo mi się podoba:)
lonsdaleicie,
napisałeś wiersz, którego właściwie nie ma, chociaż
jest.
Treść jego niewidoczna również jest.
Słowa mówią, chociaż nie słychać nic.
A to nie krytyka, tylko gratulacje.
Pozdrawiam:)
ja wohl:))
;)))
Genau!
;)))
Prawda, ducha nie można udomowić.
Czxytam z przyjemnością
Po przeczytaniu, podobnie jak malania, uważam że to
grusz-ela,
wywołała ducha. Miłego wieczoru.
No i jak Cię nie czytać?:)))))
Elcia sprawiła, że znów jesteś i duchem i ciałem:)
Różne spotkania z duchami ostatnio mi się
przytrafiają, trochę w innych kontekstach.
Twój wiersz, fajny, rytmiczny z ciekawie wyłożoną
myślą i kapitalną puenta w ostatniej strofie. Bardzo
mi się podoba. Pozdrawiam :)
Fajne oby duszki były przyjazne.
dobra refleksja oby bez złośliwych duszków pozdrawiam
Nie mam nic przeciwko duszkom, byle nie były złośliwe
No i proszę, jaka duch-ota, czy może dusz-ność :))
Bardzo podoba się, Lonsdaleit :)
Bo duchy przecież są... niczyje.
Nie można ducha udomowić..fajna tresc i prawdziwa bo
ducha sie nie oswoi pomimo ze kolo Ciebie czasem
stoi..Pozdrawiam serdecznie.
Wróciłeś jak duch. I jesteś wyjątkiem. Zadomowiłeś się
na Beju. Pozdrawiam@
Fajny, rytmiczny wiersz i ta refleksja:)
Pozdrawiam:)