Koń
Widziałam mgławice
W pełnej swojej okazałości
Westchnęłam
Zniżając wzrok
Niebo zbyt mocno się obnażyło
Przede mną
Wszystkie jego tajemnie w gwiazdach
A w listopadowej mgle
Koń skubiący trawę
Gdy chciałam się do niego zbliżyć
Zniknął
Jakby był tylko świąteczną obietnicą
Kiedy przemierzałam gęsty las
Penetrowałam wzrokiem szarą warstwę
W poszukiwaniu zwierzęcia
Na jakiś czas
Koń się ulotnił
Zbliżając się do frontowych drzwi domu
Usłyszałam skrzypienie śniegu
Za mną stał owy koń
Otoczony szarą firanką
Pozwolił dotknąć swojego nosa
Albo to ja pozwoliłam jemu
Dotknąć swojej dłoni
Klaudia Gasztold
autor
cicha myszka
Dodano: 2021-11-29 18:39:33
Ten wiersz przeczytano 943 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
a nie zapomniałaś dać koniowi kostkę cukru:)
od dziś spacerował z tobą będzie po mieście oswojony
król lew na smyczy DV:)
ładny, ciekawy wiersz. Z przyjemnością tu zajrzałam.
No, bardzo ciekawy wiersz, podoba mi się ta refleksja.
Pozdrawiam :)
Bardzo ładny wiersz, zatrzymał.
Pozdrawiam serdecznie :)