konanie
miłość ma twarz poszarzałą
z jej ust leje się ropa
kręgosłup wpół zgniły wiotczeje
z sił całkowicie już opadł
palce czernieją, z goryczą
zrywają zeschniętą skórę
rany krwią gęstą broczące
krzyczą by ulżyć im w bólu
koniec przychodzi powoli
po cichu wstępuje nad ranem
żegnając łzą mokrą jak rosa
miłości bolesne konanie
Komentarze (35)
Normalka, lepiej się wcześnie pogodzić z rozkładem i
nie truć nim głowy, i szukać przyjemnych aromatów.
Niestety, nieodłączna strona naszego żywota. Szkoda
tylko, że w bólach człowiek się rodzi i w cierpieniach
z tego świata się schodzi.
mroczna strona miłości, a raczej niemiłości.
Wstrząsnęłaś mną.
...turpizm - 'obrzydliwa ' strona sztuki; a jednak
czasem warto posmakować takiej przystawki:))
pozdrawiam...
Żyleto, coby się nie działo, miłość zawsze będzie
nieśmiertelna, tylko jej postrzeganie śmiertelne.
Pozdrawiam Żyleto, pociągnęłaś ostrzem.