Konie
Galopują po łące a tętent cichy taki
Kopyta ich trawę głaszczą soczystą
Całe ich stado a jednak pełne niebytu
Nie podziwiają ich sprężystego kroku i
smukłej linii grzbietu
Tuląc się do nich ciepła szukają
bliskiego
Uczą się na pamięć
To policzek przytulą, to w nos dmuchną
Głaszczą, zapach smakują
Jakież one miękkie, jakie ciepłe!
A sierść taka... taka...
Stoją karnie
Kręcąc głowami nasłuchują odgłosu
przyjemnego parskania
Czekając na swoją kolej
Ręce wyciągają głodne, niespokojne
Opuszki palców przesuwają delikatnie
Twarz promienieje
Cudownie miłe doznania
I nie ważne - kary to czy kasztan
W nocy wszystkie są jednakowo piękne
Komentarze (2)
Działasz na wyobraźnię...zobaczyłam obrazek z
dziecięcych lat...stado koni na łacę, wolne z
rozwianymi grzywami, piękne....
Piękny, ciekawy wiersz... Taki... ciepły :)