Koniec
Cienkie stalowe ostrze w mej dłoni
Tak zimne i tak obojętne
Przystawiam je blisko mojej skroni
Śmierci się nie zlęknę
Kostucho cieni matko, przyjdź szybko
Weź moja dłoń, ściśnij ostrze
Wbij go, niech problemy znikną
Przecież ja się nie boje, to nie jest
obce
Wystarczy policzyć do trzech, jak
zawsze…
Tylko tak inaczej, mroczniej i ciszej
Raz, dwa, trzy i koniec nadszedł
Ostrze zostało wbite…
Widzisz ta ciemność… ona mnie
pochłania
Wije mi ręce, trzyma za serce
I to po tyle czekałem, po to tyle
planowania
Myslalem ze zobaczę więcej
Żegnaj świecie, żegnajcie przyjaciele
Zyskałem mało,a straciłem wiele

Hiro



Komentarze (5)
Dziękuje za ciepłe słowa... :)
Mam nadzieję przeczytać jeszcze mnóstwo Twoich wierszy
i to nie tylko smutnych(ten jak napisała ula2ula,
równiez i mnie zabolał). Hiro trzymaj się.
Czemuż to taka desperacka decyzja?
Jest wiele innych sposobów wyjścia z dołka
psychicznego.
Wiersz dobry. Pozdrawiam.
śmierć na raz dwa trzy to wielkie nieszczęście i
rozpacz Z życiem nie wolno eksperymentować jest zbyt
piękne Wiersz mnie zabolał.Poezja faktu i
odpowiedzialności Dobry +
Widzisz ciemność gdy zyskujesz mało a tracisz wiele,
smutne to wyznanie .