Koniec lata
Nauczyłeś mnie
zieleni liści w leśnej ciszy,
pokazałeś bujne łąki
z kolażami kwiatów ,
i odcienie szafirowych chmur,
migotliwie błękitniały w tobie,
twoją twarz kreśliłam w snach
miękki zarys ust,
i skupienie w brwiach
ukochane dłonie.
Aż wraz z końcem lata,
tak jak ptak wędrowny odleciałeś
bez żadnego pożegnania,
uleciały gdzieś zapachy
po szalonej nocy,
nie pamiętam pieszczot twoich,
nie pamiętam już dlaczego ciebie
pokochałam,
słyszę teraz śpiewy lasu i szum wiatru,
słowa - kocham
zatraciły się w jesiennych mgłach.
Komentarze (19)
Smutne są takie rozstania...
Miłego dnia :)
zegar natury i zegar biologiczny z sobą współpracują
dal takich wierszy
pięknie rozmarzony :) życzę samych ciepłych dni :)
pozdrawiam
Troszkę melancholijny ale jakże nastrojowy...
Pozdrawiam :))