Konstelacja chaos
Księżyc zapukał w okno zimną dłonią
Ktoś odgryzł mu oblicza połówkę
Choć gwiazdy na rozkaz mu się pokłonią
Nie zmusi bym i ja schylił swą główkę
Mówię...popatrz, popatrz i zgaśnij
Tak jak i ja gasnę o świcie
Wraz ze mną na wieczność zaśnij
Nie prośmy więcej o przeżycie
Bądźmy ten moment, tą chwilę
Pokażmy się wszystkim dokoła
Na słowa się wzniosłe nie silę
Przekazać nic dusza nie zdoła
Zaświecę twym blaskiem zza chmury
Uniosę w górę wątłe ramiona
Zaklinam przebiegłe wichury
By moją niebios była korona
Nazwę wy mi nadajcie
Syriusz zajęty?... nie szkodzi
Cześć należytą oddajcie
Gdyż nowa gwiazda się rodzi...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.