Z krainy deszczowców
skradam się między ludźmi co chwila
skręcam
uciekając jak wariat chodzącymi za mną
śladami
i tak ściany nie zwracają uwagi na mój
cień
kurczący się jak gąbka wyciskana z nadmiaru
wody
czasem przechodzę obok domowych ognisk
które bez problemu mógłbym zgasić
i aż mnie korci by się w nie rzucić
mijam szyby zostawiając po sobie jedynie
odciski
niezręcznie ułożonych palców i zastygły
oddech
nie potrafię zajrzeć do środka i kogoś
śledzić
jak jakiś szpieg z tajemniczymi
zamiarami
a jedynie wpadać w życie innych jak
krople
ginące w kałuży by chwilę później
wyparować
jak wszyscy jestem zamknięty w pewnym
obiegu
z którego nie sposób wyrwać się jakąkolwiek
drogą
przyzwyczaiłem się do tego że również nie
znam dnia
ani godziny w której znowu będę padał za
każdym oknem

AdamŚmigielski


Komentarze (4)
interesujący wiersz Przyrównanie śmierci do deszczu
chodzenie po własnych śladach ciągła ochota gaszenia
ogniska i nigdy szpieg Jak natura w obiegu cyklu i się
jej poddanie Dobry Ładna poezja Pozdrawiam
Jest coś przejmującego w obrazie, który namalowałeś
słowami
ciekawe spojrzenie autora na śmierć , czyżby świat
obok nas? , karrramba :)
Każdy z nas jest kropelką deszczu w świecie
deszczowców...:) ciekawy wiersz a i Twoje nazwisko
mnie zaciekawiło:) czyzby jakaś rodzina Januszka
Śmigielskiego? :)