krajobraz u schyłku
gasną wyczerpane studnie
pamiętając
odbite blaskiem spojrzenia
zwiędłe nici babiego lata
kokonią się czepiając wspomnień
o miękkości jedwabiu
niebo zmarszczone szarością
owija słońce
z którym dzieliło się pogodnie
bezcenny zachowam w galerii
westchnień
autor
amnezja
Dodano: 2013-11-02 22:48:17
Ten wiersz przeczytano 1904 razy
Oddanych głosów: 46
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (52)
Pięknie oddałaś obraz przemijania.
Pozdrawiam, Amnezjo
przemyslane*
szczerze potrafisz pisać i to nie banalnie Twoje
wiersze sa bardzo przemysleń i tez ten wiersz skłania
do zastanowienia jak jesień , czas gdzie słońca brak
promyka i nad samym też sobą nad przemijaniem
pozdrawiam ciepło:)
wspaniały w całej krasie
Świetna metafora na starzenie się człowieka a galeria
westchnień, aż westchnąłem;
Odczytałam jak Robin. Bardzo ciekawie.
kokonią się jest superanckie;
Nie znajduję lepszego tytułu i zakończenia, tak
ciepłego z godzeniem się na...
Robin jest dobrym czytelnikiem ty piszesz dobrze I
swietnie umiesz ukrywac glebokie przykre tematy pod
delikatna warstwa liryczna, a jak sie ja odsloni....
matko, jaka tam glebia.... ale nie pusta:)
Pozdrawiam cie I buziaki na noc :)
Metafora śladu upływu czasu. Podoba mi się. Miłego
dnia
Robin, cieszy mnie Twój odbiór.
Dobrej nocy.
Qerischa - dobrej nocy.
Recenzent - pozdrawiam.
Nowicjuszko, Magdo - uściski.
Kamykow, Smutna _ dziękuję.
Pozdrawiam
:)