Krótkie życie niebieskich oczu
Weszła w las ciemny tak straszny jak
noc
Błądziła samotnie, ktucho lękliwie
Błękit w jej oczach jak gwaizd dalekich
promienie
Drogę oświecały, by pomoc jej nieść
Bolały drzazgi w jej stupkach maleńkich
Strach dawał jej wciąż o sobie znać
Tak właśnie czujna panienka o niebieskich
oczach
Błąkała się wśród wielkich, rozstrzelistych
drzew
Nagle zza krzaków bestia wypęłzła
Nie było rady... dziecina rozpłakała się
Bestia swe kły w dziewczyny ramie wpiła
Zanim zobaczyła jak stawy tęczówki
Na próżno teraz przepraszać po stracie
Wsiąkną już jad nieodwracalnie
Niebieskie oczy zamknęły się... na zawsze
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.