Krzyk w głowie
Czasami nie wiem co mam zrobić ze swoim
życiem.
Nie wiem, czy podążam właściwą drogą,
czy czasem z niej nie zbaczam.
Oglądam się za siebie jakbym sprawdzała,
czy nikt mnie nie goni,
nikt mnie nie śledzi.
Zaciskam powieki tak mocno,
aż rzęsy wciskają się do środka.
Czasami też boli.
Lecz myśli nie milkną.
Narastają do krzyku, wrzasku
i znowu ta głucha cisza trzaska w mojej
głowie.
Nagle Ty.
Właśnie Ty łapiesz mnie za rękę.
Moje spocone palce wyślizgują się z uścisku
twojej dłoni.
Chyba spadam, spadam twarzą na podłogę
i znowu mnie unosisz i znowu spadam.
Nie dam rady! Krzyk!
Przeraźliwy krzyk myśli.
Powietrze. Powietrze. Cisza.
Oddycham. To dobrze. Jeszcze żyję.
Komentarze (4)
To jakieś pamiętnikowe bleblanie, wiersza tu nie ma.
Czasem trzeba krzyknąć by usłyszeć siebie:)
Komentarz j.w.. M.
Taki krzyk, to nie jest przyjemne.Ale może o czymś
mówi.Pozdrawiam