księgi płoną na zielono..
a księgi niemo płoną na zielono
w jedynym z możliwych - jaskrawym
sprzeciwie,
ciśnięte w płomienie zrozpaczoną dłonią
za to, że słowa w nich były falszywe..
bo on nie kochał, jak w książce pisano,
nie walczył, nie tęsknił, nie pisał mdłych
wierszy,
lecz łokciem w żebra cię budził co rano,
bo przecież śniadanie musiał dostać
pierwszy..
zamykasz oczy - to zemsta jedyna,
gdy drzesz beznamiętnie kartę po karcie,
dusza dziurawa, lecz ciało wytrzyma,
by znowu wystawić się na rąk wstrętnych
pożarcie..
leśny duch z nakrapianych literami
stronic
zamienia się w zielony,liśćmi wonny dym,
ach.. gdyby tylko mógł cię bronić..
..lub gdybyś mogła ulecieć wraz z nim..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.