A księżyc świeci jak panienka...
Wspomnień czar tworzy obraz piękniejszy niż życie.
Zaprosiłem księżyc na kawę.
Mieciu daj ciasto, to z tamtych lat.
Połóż je tu na lśniącą ławę,
Przy domku naszym z wyśnionych kart.
Czarowne cienie tu pełzają,
Szukając trwożnie spokojnych snów.
Szumiaste poświsty mu grają
Od kiedy rośnie jak rogal – nów.
Tak rośnie w siłę blasku – luna,
Tygodni dwa lub dni czternaście,
Wglądając w serce, gdzie skulona
Miłość więzi zawistne waśnie..
A księżyc świeci jak panienka
Na wydaniu, krągły, świetlisty.
Mnie w oku kręci się maleńka
Łza życia, mały kwiat perlisty.
Ty wiesz, że słowo nie wyrazi
Co myślę, czuję, choć bardzo chcesz,
Usłyszeć, co serduszko gładzi
Dzwonków graniem - tego bardzo chcesz.
Mojej żonie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.