Kucharz.Kolacja
Mój przyjaciel rozum,
abdykował,
nie wyznaczając następcy.
Tuż po tradycyjnym niedzielnym rosołku,
rozsiadł się wygodnie i oświadczył :
Już mi się nie chce,
wykupiłem sobie wycieczkę last minute
wylatuję dziś wieczorem,
co masz na kolację ? ,tę ostatnią
wiesz tak żebym zapamiętał ? .
Móżdżek
w sosie ze wspomnień
troszkę mi się przypalił,
nie dostałbym chyba nagrody
ale lewa półkula
duszona
z grzybkami,to było coś.......
nawet
żonie smakowało .
Komentarze (5)
ciekawe czy smaczny chociaż móżdżek był ?!
trochę pogody ducha :)
ładny wiersz+
;)
Bardzo enigmatyczny wiersz , zaintrygował mnie ,
jestem ciekaw co poeta miał na mysli.
na grzybki przyszła mi ochota jak przeczytałam wiersz.
pozdrawiam :)
bardzo siekawie, lecz mrocznie...do takiej kolacji ja
bym sie nie zapisała
Hej Romanie aleś namieszał jak groch z kapustą u
ciebie w tym wierszu,mroczno i smutno i głodno,takiej
kolacji ani takiego jedzenia to nikt by nie chciał
dostać....chyba.