Kulisy samobójstwa
Jestem sama...Zupełnie...Dookoła słodka
cisza...
Za oknem wieje wiatr, targa bezwładne
drzewa, a ciemne chmury zakrywają piękne
gwiazdy
Które tak tęsknie próbuję dojrzeć, zobaczyć
ich uśmiech...
Bo to jedyny uśmiech jaki widziałam do tej
pory, taki...szczery.
Błądzę z pokoju do pokoju...Obijam się o
ściany zatłoczone obrazami malującymi
Jakieś dziwne twarze pełne satysfakcji z
tego, co za chwile ma się zdarzyć
Zapalam świecę
Upajam się jej widokiem i światłem,
wypełniającym pustkę jaka jest we mnie
Rozpoczynam burzę myśli...
Boję się, że nie będzie tak jak pragnę, że
nie uda się to, na czym mi zależy...
Że nie wypełni się cel dzisiejszej
nocy...
Wanna jest już pełna...
Woda spływa po jej krawędziach
Para unosi się, otaczając całą powierzchnię
łazienki, pozostawiając aromat...
Zatapiam się w pianie, czuję ciepło bystrej
kryształowej bladej cieczy...
Sięgam po ... ostatnią pomoc - Głównego
bohatera dramatu.
Jej ostre krawędzie wpijają się w moje
dłonie...
To najwyższy czas.
Unoszę błyszczący przedmiot i... Dotykam
jego końcem nadgarstka...
Jestem taka słaba...
Naciskam go mocno na żyle
Pociągam... a z rany nagle tryska purpurowa
czerwień...
Krew spływa śród dłoni poprzez koniuszki
palców i kapie subtelnie tworząc koła na
gładkiej powierzchni wody...
Czuję satysfakcję bo wiem, że nie powtórzy
się już ból...i NIE będzie więcej okaleczał
mojego serca!!!
Jestem taka senna...
Myślę o gwiazdach... o tych pięknych,
dalekich, nieosiągalnych
Wdycham aromat pary wodnej zmieszany teraz
z moją krwią...
Mam takie ciężkie powieki...
amen...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.