Bezdomny chłopczyk
Malutki chłopiec, młodziutki taki
Podążający w wyobraźni drogą do Itaki
Stoi półnagi pod kościołem
Modli się o spotkanie z aniołem
Biedaczek bezdomny
a do tego głodny
Patrzy swoimi zielonymi
Oczami załzawionymi
Na ludzi bogatych,
Zajętych takich
Patrzy z nadzieją w serduszku małym
Że kiedyś znajdzie się w objęciach
kochającej mamy
Delikatny jak kwiatuszek...
Z bezradnych uczuć nosi gdzieś w środku
wianuszek
Czeka na choć jedno spojrzenie dobroci
Marzy by choć raz spróbować łakoci
Samotny taki...
Jego pokoikiem są krzaki.
Porzucony zaraz po urodzeniu
Tak sobie stoi...chłopczyk o nieznanym
imieniu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.