Lądowanie
Przebywamy gdzieś w odmętach czasu,
zatajeni przed światem…
… spleceni mózgowymi neuronami…
Jesteśmy tu i gdzie indziej,
bądź w dwóch
miejscach
jednocześnie,
niczym subatomowe cząstki, które wiedzą o
sobie,
mimo potęgi wszechświata…
… albo nie ma nas wcale…
Odczytujemy informacje
na cząstkach eteru,
szybując w nieskończoności mroku…
… w niekończącym się
deszczu…
Drgające gwiazdy,
warkocze komet…
Molekularne obłoki…
… spadające, zwiędnięte liście…
Zstępuje w powolnym prologu pędu…
… osiada całym swoim jestestwem milczące
królestwo tajemnicy…
… dotykamy
nieznanego…
Ciepły wiatr
kołysze
drzewami…
… źdźbłami traw…
Srebrzą się obłoki w krysztale jeziora
i księżyc chowa się w nadbrzeżnej
trzcinie…
Połyskują refleksy odbite od ― nie wiadomo
czego…
… wytworu jakichś kosmicznych Amundsenów
zakamuflowanych w sennej wyobraźni fazy
REM…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-31)
https://www.youtube.com/watch?v=qW8abu-9t5s
Komentarze (2)
Wiersz jak sen niewyśniony.
Z podobaniem
lubię takie kosmiczne klimaty.