Lato
Niebo takie błękitne, jakby farbką
malarz
Równo zaciągnął przestwór ponad piaskiem
plaży.
Morze uspokojone nie myśli o falach,
Tylko w słońcu migoce. O tropikach
marzy.
A na plaży – okropność. Wielkie ludzi
mrowie.
Część z nich siedzi, bo nie ma już gdzie
się położyć,
Lecz jeśli przez pół Polski tłukł się tutaj
człowiek,
No to trudno i darmo – musi być nad
morzem.
Nie ma wiatru. W tym skwarze chyba się
uduszę.
Czoła nie chłodzi powiew chociażby
najlżejszy,
Więc uciekam do domu. Ja tu być nie
muszę,
Bo (dzięki Ci o Panie!) ja jestem
tutejszy.
Komentarze (19)
masz ci los
a ja z centrum
gdzie nie dociera bryza
dobrze że ostrzegłeś
kocham Sopot ale
wybiorę się do Paryża;)
pozdrawiam serdecznie:))
Obrazowosc, lekkie pioro...
w skrocie... to 'Tutejsi' gora! :)))
Bardzo fajna puenta:) wywołuje serdeczny uśmiech:)
Wiesz Jastrzu, tydzień temu w sobotę po raz pierwszy w
życiu nie zmieściłam się do pociągu. Zostało nas na
dworcu około 30 osób. Ode mnie nad morze godzinkę
pociągiem. Nawet za komuny nie zdarzyło mi się coś
takiego. W weekendy latem już się nie wybieram.
Witaj
Ech morze nasze morze, jak tu żyć panie...
Ślę serdeczności.
Kocham Polskę, ale jak nad morze to tylko ciepłe...
U nas podobno za dużo apaczy* ;)
Jesteś uroczo przekorny.
Życzę zimnego browarka. :):)
:)) Ciekawe spojrzenie mieszkańca nadmorskiej
miejscowości na letni wypoczynek rodaków. Wiersz
przypomniał mi pewną sytuację z Gubałówki.
Miłego dnia Michale:)
Obrazowo, pięknie,
aż słychać gwar, zagłuszający szum morza, a powiew
bryzy zastępuje woń baru,
w sumie, morze ludzi, przesłania widok morza,
z podobaniem wiersza,
pozdrawiam serdecznie:)
Czasami to co wydaje nam się zaspokojeniem potrzeby
wcale takie nie musi być.
Podałaś doskonały tego przykład.
Czytając wiersz nasuwa mi się przykład z mojego
ogrodu. Mam w nim sezonowy basen z którego nie
korzystam bowiem dla mnie woda jest za ciepła. Lubię
zimną, która potrafi dobrze wychłodzić.
No cóż, wnuki za to są wniebowzięci owa wodą:)
Pozdrawiam Grażynko i życzę miłego dnia:)
Marek
Lekko się czyta przez płynność języka. Ale czy klimat
obojętny, czy tropikalny - śmiem dyskutować ;)
Lato dla lokalsów, którzy nie żyją z turystów, musi
być masakryczne. Mnie tam nie było i nie będzie, bo
leżenie na plaży w tłumie i kąpiel w lodowatej wodzie
nie dla mnie.
Pozdrawiam
miałam podobne odczucia będąc w Zakopanem.
I to jest szczęście być tutejszym ...więc po co się
tłoczyć...:))
Chciałabym mieszkać nad morzem. Przeraziły mnie
zdjęcia tego mrowia ludzi. Nie wybieram się tam latem,
Lubię morze wiosną i jesienią. Bo w lecie to nawet
nocą trudno o samotny spacer plażą.
Pozdrawiam serdecznie.
Dlatego jadę nad morzem jesienią, żeby właśnie uniknąć
tych tłumów.