Lato
W kąpielowym kostiumie,
co się sumie rozumie,
przyszło lato.
A co ja na to?
Wytłumaczy mi może,
braki wody w jeziorze
i załatwi, że będę
mordował w sobie zrzędę?
Może pójdę jak głupi
tanim winem się upić
i żreć będę fast foody
prosto z przydrożnej budy?
Znów na raka się spalę,
a następnie pochwalę,
że byłaby afera,
ale pomógł stoperan?
Że mnie porwie w kajucie
wakacyjne uczucie?
Albo się zapożyczę,
by obejrzeć Lubyczę?
A ja wolę w skupieniu
zagrać song na grzebieniu,
gdy się walnę na trawie
gdzieś w Ostródzie, lub w Mławie.
Rzucić okiem jak panie
swoje ciała jak łanie,
wygrzewają w promieniach
wypatrując jelenia.
Rower, rybka, dwa raki,
rydze, oraz maślaki.
Mała bibka grillowa
i z kimś miła rozmowa.
Śliwki rwane wprost z drzewa
szary słowik co śpiewa
i mą duszę czaruje.
Za to latu dziękuję.
Komentarze (16)
Rozbrajająco pięknie, z humorem przedstawiłeś uroki
lata z męskiego punktu widzenia.
Ps. Uciekło "m" z wyrazu kimś.
Ślę moc serdeczności :)