Lawowe czekoladki
Latem. Edith Piaf śpiewała
(a może to ja)- na szczycie końca świata
wiatr miał smak zielonej mięty
tworzyła się poezja, łapałam dłońmi blask,
on patrzył i patrzył mówiąc - moja wenus
wtedy świetliki wiły aureolę. zobaczyłam
puch,
każdego dnia było coraz więcej, więcej,
wirowały i spadały
łapałam i te poszarpane pióra posklejałam
mąką - amnezja została
upchana w jednorazową torebkę
chwilo trwaj - mówię sobie, bo między
wersami jest wyschnięta i
zostanie tylko pyłem
Komentarze (9)
chwilo trwaj przynajmniej tyle
póki w ustach czekoladka
jesteś piękna wiecznie gładka
stąd motyle w ogródeczku Władka
Pozdrawiam
świetnie się czyta
Ten obrazowo napisany, szczęśliwy, jak czekoladki
wiersz pobudza wyobraźnię.
Pomyślę jeszcze nad interpretacją i tajemniczym
tytułem, pozdrawiam :)
Nie wszystko zrozumiałam, ale opis szczęścia w dwóch
początkowych strofach bardzo mi się podoba. Miłego
wieczoru:)
Stylowo. :):)
Klimatycznie, pięknie :)
Piękna melancholia :)
pozdrawiam Ewo :)
Nikt nam wspomnień nie zabierze. Cieszmy się, że je
mamy. Pozdrawiam cieplutko z podobaniem:)