Lekko kopnąć i zepchnąć w przepaść
Dokąd zwiodłeś prawdę?
Widzę, że bardzo daleko już zbłądziła.
Twoje słowa są jak jadowite węże,
które mają obraną moją ofiarę.
A kąszą twoje otoczenie i przekazują mu
truciznę.
Sam ją starannie przyrządziłeś i osiągnąłeś
swój cel.
Oni myślą to, co ty chcesz.
Wiesz, że oni po ukąszeniu dołączą do
gromady węży,
oplatających moje ciało.
Nie słyszę nic prócz syczenia.
Nie czuję nic prócz wijących się
potworów.
Nie widzę nic prócz ciebie.
Nie wiem czy uda mi się jeszcze złapać
oddech,
bo jeden z nich uwziął się na moją
szyję,
dlatego póki mogę tak wykrztuszę z mojego
serca
życzenie dla ciebie,
żebyś może kiedyś później,
widział coś więcej niż butelkę
i krótką sukienkę.
Z moim zimnym ciałem pod twoim stopami,
możesz zrobić co zechcesz.
Lekko kopnąć i zepchnąć w przepaść,
odciąć kończyny,
czy rozerwać klatkę piersiową i po środku
niej ujrzeć puste miejsce.
Podpowiem ci gdzie jest moje serce.
W twoim poważaniu.
To co zrobisz z moim ciałem będzie bez
znaczenia,
bo zbezcześciłeś na oczach wszystkich mą
duszę.
Nie pozwolę odebrać sobie godności.
Dlatego sama wezmę jak Kleopatra VII
podłą głowę kobry we dwie dłonie
i niebezpiecznie dotknę nią mej szyi.
Niech przebija się zębami przez moją
skórę,
niech sama, jeszcze tej nocy umrę
i ciebie chociaż pozbawię tego grzechu.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (3)
Bardzo smutny wiersz:) pozdrawiam
Bardzo dramatyczny jest Twój wiersz Magdziu. Wpadłaś w
sidła miłości, która w Twoim serduszku gniazdo mości.
Przemyśl wszystko i pomaleńku wyluzuj. Pozdrawiam.
prawda ma to do siebie, że błądzi w świecie półprawd i
domysłów, ale prawdą jest to, że jesli dasz wężowi
mysz to bedzie ją trawił pół roku, ciało postaw na
postumencie a prztrwa wieki