Leśny pejzaż i oni
soczysta zieleń traw kołysze się na
wietrze
zaprasza aby stąpać po jej miękkim
dywanie
o porannej rosie
kolorowe kwiaty łąk i pól
rozchylają płatki - szepczą zerwij
nas
aby przystroić swoje głowy i poczuć
ich zapach
opodal strumyk lśni w słońcu cicho
szemrząc
napij się mnie - aby ugasić
pragnienie
i odpocznij nad moim brzegiem
z oddali pojawiają się oni czule
przytuleni
idą trzymając się za ręce zapatrzeni w
siebie
po miekkich mchach - patrzą na błękit
strumyka
wysokie sosny pochylają zielone
korony
witając ich z wiatrem
oni podążąją leśną dróżką w
nieznane
a kiedy dotarli do zielonej gęstwiny
wchodzą w ich gąszcz - zniknają
wysokie sosny szumią w słońcu
kołysząc się na boki
jakby chciały cos powiedzieć
patrzą w ślad za nimi
a może to wiatr
rozchylił leśne knieje
aby oni mogli podążyć
tam dokąd zmierzali
27.05 - 28.05.2004.
Komentarze (19)
Bajecznie romantyczny klimat.
Ładny wiersz zostawiający miejsce wyobraźni.
Pozdrawiam.
Piękny ten pejzaż, kojący i miło było przeczytać przed
snem, ładny romantyczny wiersz:)
Bardzo romantycznie u Ciebie,subtelnie i
ladnie.Pozdrawiam:)
Natura, która buzuje jak dwa spragnione ciała
kochanków. Pomysłowo:)
Pozdrawiam:)