Łezki...
Wypłakała morze łez.
Każda z nich na wagę złota.
Gdy płynęły czuła, że
obmywają twarz jej, z błota.
Mazi czarnej jak żałoba,
którą ciągle w sercu nosi.
Po utracie wszystkich tych,
przyjaźnią mydlących oczy.
autor
Maargo
Dodano: 2009-05-04 12:52:45
Ten wiersz przeczytano 611 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (9)
Zakamuflowany ból...
podoba mi sie tekst - ma mysl przewodnia - skomasowana
do bolu - to dobry wstepniak do opowiesci - ale tytul
konkretnie mi nie pasuje - brzeczy - pozdro cieple
Czasem łzy są potrzebne aby obmyły duszę,ładny
wiersz,pozdrawiam.
bardzo pomysłowa gra słów ... mydlić oczy wzięte
dosłownie - brawo :)
wypłakała morze łez na złota wage posród
czerni.....jak w naszym zyciu...i czy to coś
zmieni....zyczie toczy sie nadal...czy znami czy bez
nas....refleksja...pozdrawiam..
Smutny temat, ale bardzo często niestety tak jest.
Prawdziwych przjaciół ma się czasami, i to chyba są
jedynie te z dzieciństwa. Podoba mi się twój styl.
Piękny wiersz pozdrawiam cieplo +
ciekawie przemyciłaś gorzką prawdę między banał -
brawo
tak to już jest lecz chociaż maź zmyta stanowi jakby
odzwierciedlenie pokonania uczucia tego w sobie - mi
się podoba choć smutkiem przesiąknięty cały
wiersz:(poz.)))