Limeryki lekko odjechane 9
Ponury jest dwór w Elsynorze,
W dodatku wilgotny (bo morze).
- Żarówki tu dam led –
Powiedział raz Hamlet –
Byś nogi nie skręcił upiorze.
Dyktator mody raz w Kudowie
Dzień cały spodnie miał na głowie.
- Czy to nowe trendy? –
Pytano go wszędy.
- Dajcie mi spokój – rzekł – panowie.
Pewien młodzieniec, co w Ohio
Fruwał, gdy tylko był na haju,
Dziś poznał łagier.
(Przez nieuwagę
Dofrunął bowiem do Ałtaju.)
Sopranistka z la Valletty
Sama śpiewała duety.
Pytacie czemu?
Bo żaden tenor
Nie chciał śpiewać z nią, niestety.
Raz Wania we Władykaukazie
Gotował kolację na gazie.
(To znaczy kochani
Na gazie był Wania,
Pod kuchnią się palił kierazin*)
*Kierazin, kierasin - nafta
Komentarze (20)
Pan doskonale rozumie zasady limeryków - w każdym jest
ta odrobina szaleństwa, której często brakuje innym
twórcom. Trzeci przywodzi mi na myśl pewien incydent z
lądowaniem awionetki na Placu Czerwonym kilkadziesiąt
lat temu. Z Wanią - genialny, potwierdza moją
poprzednią myśl. W drugim limeryku to "raz" psuje
finezję ale i tak, gratuluję.
Dobre, a już pierwszy wyjątkowo,
jak to miło, że ktoś dba o upiory:)
Pierwszy.
Bladolica śpiewaczka
gdy Jan Kiepura śpiewał w Laosie
partnerce wyszły piegi na nosie
do dyrekcji miała żale
nie uprzedził jej nikt wcale
że polski tenor ma słońce w głosie
Zaskakująca odpowiedź
wróg alkoholu guru z Bombaju
bywa zazwyczaj na innym haju
o dealerów zapytany
odrzekł głosem wprost z nirwany
niet ja nikawo sowsiem nie znaju
Uczta dla oczu łamanie języka i ten Wania dla mnie
najlepszy
dobre
dla mnie najlepszy 3 i ostatni(który czytam tu
odmiennie:)
Fakt wart zapisania
Na gazie był Wania,
znam jeden przypadek wybuchu nafty:
przy próbie dolania dla lepszego ognia (kuchnia
kaflowa) z prawie pustej bańki
ale to naprawdę szczególny przypadek.
Anna2 - Ja sam gotowałem na kuchenkach naftowych -
prymusach. To znaczy w domu nie, ale miałem taki, jak
wyjeżdżałem w góry, albo na spływy kajakowe. Nigdy mi
nie wybuchł.
Powiem krótko:
Świetne.
Udanego dnia.
:)
No, nafta wybucha.
Wszystkie fajne.
Miały być odjechane i takie są:). Miłego dnia.
Dziękuję za wizyty.
KrzemAniu - nie liczę sylab, tylko zazwyczaj czytam
sobie na głos. Przy Wani wewnętrzne ucho mnie
zawiodło. Teraz policzyłem. Oczywiście masz rację. W
takim razie zmieniłem mu posiłek na kolację. Dziękuję.
Lekko odjechane, to mało powiedziane :)) świetne! :)
pozdro!
Miało być "świetne":)
Jak zawsze świetna. Najbardziej rozbawiły mnie:
pierwszy i ostatni. Co myślisz Michale o zmianie słowa
"obiad" na np "kartoszku", by
wyrównać do dziewięciu sylab?
Miłego dnia:)
mój pięcioletni wnuk wkłada spodnie na głowę- może
będzie dyktatorem mody? hihi.
A limeryki przednie.