Limeryki wprost z fabryki 60
W sanatorium
Ula kurując się w Szczawnie Zdroju
W basenie miała szukać spokoju.
Weszła i krzyczy. O Boże!!!
Tutaj pływają węgorze!!!
A to pan Tadzik zapomniał stroju.
Jan zbiegł do domu bo w Busku Zdroju
Współspacz mu nie dał grama spokoju.
Oskarżał go że pierdzi
gdyż zgniłym jajem śmierdzi.
A jemu duszno w ciasnym pokoju.
Rankiem kuracjusz Bogdan w Sopocie,
znalazł się nagle w wielkim kłopocie.
Miał przywieźć żonie muszelkę
z nad morza, lecz znalazł Elkę
w łóżku, a obok niej dwie Dorocie.
Komentarze (17)
Rozbawiłeś, po raz kolejny. :)
Witaj
Fajnie, zabawnie Sławku.
Pozdrawiam z uśmiechem.
;)
Jak widać w sanatorium kuracjusze dobrze się mają,
obrońcy przyrody-
trzmiele, bąki na wolność wypuszczają,
pozdrawiam serdecznie z uśmiechem:))
No wesołe jest życie staruszka, wesołe... :)
pozdrawiam z plusem za uśmiech :)
No wesołe jest życie staruszka, wesołe... :)
pozdrawiam z plusem za uśmiech :)
Antoni odwiedził raz Rabkę
I w Rabce poznał cud-babkę.
Zmachał się okrutnie
Tnąc drewno w drewutni...
(A na co innego miał chrapkę.)
Pierwszy - idealny, roześmiał najbardziej, dobrze, że
podałeś lokalizację ;)
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Czy na krzyk Uli
Tadzikowi się skulił?
:):):)
o żesz ty Sławku
O! Nabrałam ochoty na SPA.
Pojadę do Kołobrzegu.
Tak się dzieje w Szczawnie, Busku
i Sopocie, gdy w tych uzdrowiskach kurują się Elki,
Ule i Dorocie ;-) pozdrawiam GP.
Drugi limeryk do usunięcia.Coś w nim cały czas
śmierdzi.Inne spoko.
Z uśmiechem i przyjemnością czytałam. Pozdrawiam
cieplutko:)
Na dobry początek dnia jak najbardziej...Pozdrawiam :)
Dobre, wesołe, udane limeryki. Pozdrawiam.