W listopadzie czuję się jak...
Za oknami niebo szare
Wiatr powiewa w liście stare
I z gałęzi je wyrywa
A deszcz kropiąc wszystko zmywa
Drzewa wprawdzie kolorowe
Czekają na dni zimowe
I nie cieszą już swym życiem
Przygnębiają liści gniciem
Dnie niestety coraz krótsze
Szybciej myśli się o jutrze
Gdyż słońce szybko zachodzi
I mrok bezzwłocznie nadchodzi
Pogoda straszy szarością
Dzieląc się swoją nudnością
Melancholię wywołuje
Siedzieć w domu rozkazuje
Czy jest ktoś kto jesień lubi
Smutki o tej porze gubi
Weselem serce wypełnia
Marzenia o szczęściu spełnia
Czy ktoś lubi żyć w starości
Której ponoć brak radości
Która bardzo skąpa w zdrowie
No czy jest ktoś który powie
Że jesień życia przyjemna
W radosne chwile pojemna
Ja bym wolał wieczną wiosnę
Hojną w przeżycia radosne
I przyjemne przemijanie
Ciągłe świata poznawanie
Energiczny chód przez życie
A nie w jednym miejscu gnicie
Które w tej chwili mnie dręczy
Całkiem chyba mnie zamęczy
Komentarze (1)
Bardzo ładnie jak na pierwszy wiersz. Witam na beju.
Pozdrawiam.