o literackiej uczciwości
pełny tytuł o literackiej uczciwości i o tym, jak wiedźma potraktowała Whartona
Już nie pamiętam kiedy tak sobie
siedziałyśmy na ławeczce, w mroźne,
słoneczne, popołudnie. Patrzymy,
jak drepczą gołębie, jedzą moją bułkę,
kochają. Jolka mówi; przynajmniej one,
wszystkie, łączą się w pary na całe
życie.
Nieprawda, w Ptaśku czytałam
historię o gołębiej łachudrze, co dymała
się,
co kilka dni, z innym. Ta wiedźma
przechodziła ludzkie pojęcie
Sprowadzała najlepszych samców.
Same szlachetne odmiany, przy czym
była brzydka. Łapała na swój seksapil.
Uśmiecham się porozumiewawczo (w końcu
uśmiecham się do Jolki) i czekam
(całą sekundę), co Jolka na to:
wiesz, ty uwierzysz w każdą bzdurę,
którą opowie ci byle pisarczyk, i tyle.
Komentarze (19)
ujal mnie tez wiersz hehe.super,swietny.pozdrawiam.
świetny wiersz. pozdrawiam.
No i złapałeś mnie na ten wiersz, bo prawda jak zawsze
jest nie wiadomo gdzie.super.
lubię te Twoje chwile z Jolką ;)