Love story (IV)
Tania książka w budce po zapiekankach,
To tam się spotkaliśmy.
Historia o mnie i troszeczkę o Tobie
-ale o Tobie w mniejszym stopniu.
Piękny wieczór, muzyka, ogień...
Dziwnie radosne humory zgromadzonych.
Można się domyśleć, to oczywiste.
Idealne miejsce na spotkanie.
Lekka potyczka świadomości,
Uściski, pocałunki...
Nawet nie wiesz jak bardzo,
Ale przecież wszystko się zmienia!
Dobrze, dobrze, już opowiadam.
Następny dzień, delikatne zawstydzenie.
Pierwsze próby komunikacji, spotkania...
Rydwan rozpędza się, nie zabiera
pasażerów.
Wyjazd, telefony, banalne rozmowy...
Wszystko ordynarnieje, wszystko...
Umiera podobno słaby, ale czy my też?
Może w następnym życiu? Może się uda!
I szczerze mówię, nie wiem jak to się
kończy,
Lecz nie spodziewam się tu happyend'u.
W końcu to tylko:
Tania książka w budce po zapiekankach...
Komentarze (3)
Najpierw zapiekanki, potem między kartami taniej
książki muzyka i ogień. Banalność sytuacji, banalność
rozmów, przerażające. End, choćby happy czy nie happy
nie powinien być. Banalny.
Bardzo dobry wiersz winszuję,mnie proza nie bardzo
podchodzi...i raczej nie za bardzo wychodzi,ale Tobie
to znakomicie.
Oby tak dalej.Tak trzymaj ;D
Bardzo refleksyjny,romantyczny i ciepły wiersz.Tyle w
nim ciepłych słów i wspomnień,gdzie dwoje zakochanych
w sobie serc spotykało się,by darzyć się tym pięknym
uczuciem.wzruszające...