Łzy
Dla Amazing - Ewy - poetki z innego portalu
Łzy wciąż zostały - brylantowe...
- choć... - już nie wierzy...
(matko boska!)
A przecież – w Tobie – płacze człowiek,
co – sam na sam – ze sobą został.
Lekarz Jej mówi (jak z ulicy)
"a z czym mnie pani tu nachodzi?"
Więc – Ona – co ma robić – ryczy...
płacze jak dziecko
"Profesorze!
Dlaczego Pan nam krzywdę robi?!"
Łzy jej spływają po policzkach
(peniądze...) – przewiercają groby
- wciąż korytarze i podłogi...
(lecz - "nie ma jeszcze końca drogi")
- i wciąż - w medycznych brnie uliczkach
Znów się mocuje "sama z sobą"
od lat już wielu – "ze swym krzyżem"
"Widziałam Boga! – lecz nie widzę"
bo tylko – bicz - i ból
- wciąż bliżej."
"Módl się! - idź - wyżej! (głębiej,
dalej...)
- Bóg - jest! - nie tylko są robale..."
"Nikt nie poradził! (Bóg pomoże?)"
i wciąż zakłada: będzie gorzej...
Nie zna lekarstwa na swe bóle.
Zna – praprzyczynę: "bo go nie ma"
Diabeł jest często w tym szczególe:
oczekiwania
trudny temat.
Każdy ma własny obraz świata:
"jeżeli jest – to ma pomagać!.."
nie pomógł...
"Blaga!"
"- bóg i szatan
to tylko taki jest parawan
ciut głębszy ołtarz – trochę inny
ale – bezludny
(więc – też zimny)."
......................
"w-schody do nieba" – nad jej ciałem
Poeta – pisał...
(- trochę więcej...)
On chciał napisać - "doskonałe":
ale - miał tylko - gołe ręce...
(- Dłonie, co głaszczą – ból Jej Nieba)
serce - co kocha – "po to jest"
co daje miłość – "bo tak trzeba"
Skąd wiesz? "- bo miłość - jest – jak
chrzest."
.....................
Trudno mi Ewo mówić z Tobą
bo ciągle wiedzy mi nie staje
Wiara – czy rozum? - jednakowo
"wszystko – doktorskich sięga bajek"
......
"Ty – łzy – nazywasz - brylantowe?
Matko!.. - (o matko...) - Matko Boska!
płaczę, bo tylko ból mi został"
I Bóg!
(choć nie wiem, jaka postać)
......
Jeżeli jesteś w drzewie, w Ewie
daj ludzką dłoń Jej... - Ona nie wie.
Powiedz, co robić(?) - na zachętę.
Daj Jej odnaleźć "szkiełko ŚWIĘTE".
24.01.2016.
Komentarze (20)
za Mari a Polak ...
Świetny, wymowny wiersz. Analiza tutaj jest zbyteczna,
chociaż każdy ma swój pogląd na poruszony w wierszu
temat.
Pozdrawiam serdecznie Wiktorze :)
...wiara w Boga czy też niewiara mieści się w naszej
psychice,a najbardziej w sercu...a sam Bóg Ojciec nie
istnieje bez Syna Bożego i Ducha Świętego...a czym
więcej nas nieszczęść w życiu spotyka tym większe
pretensje mamy do Boga,a warto by było zastanowić się
nad swoim postępowaniem...pozdrawiam Wiktorze.
Wiktorze, wiersz w moim odczuciu zawiera cały smutek
Świata: utratę sił, obojętność, beznadzieję,
bezsilność, słabość, wyczerpanie i ciszę.
Pozdrawiam najserdeczniej:)
Doskonały monolog stworzyłeś.
I wiele mądrości zawarłeś "Każdy ma własny obraz
świata"
Pozdrawiam serdecznie :)
O Twoim specyficznym stylu i rzetelnych poetyckich
umiejętnościach powiedziałem już wszystko. Często w
Twoich tekstach pojawia się kwestia wiary. To bardzo
drażliwy i delikatny temat, chociażby sprawa wiary i
nauki.
Czy wiara opiera się o naukę, czy może wynika z
bezkrytycznych przekonań o świętości i jednostronnej
prawdzie zawartej w kanonach.
Można by wiele o tym mówić, ale to nie czas i miejsce
na tego rodzaju dyskusję.
Udanego dnia.
Boga Ojca - stworzycila , okreslilam jako prawidłowośc
- istniejącą - wieczną. Uzylem kilku roznychsłow.
Jedny slowem - sięgającdo źrodel nasego języka -
określilbym Go - "Zasadą".
Myślę Mily, ze wiara jest takm elementem, bez ktorego
umysl nie może funkcjonować,jest niedłączna rozumowi i
mysleniu -zawsze odnosi sie do stanu naszej wiedzy( w
tym załozeń) zdobywanej przez myslenie i za pomocą
zmysów nazwanych i uznanych naukwo - zdefiniowanych, i
tym zmyslem, ktory jeszcze nie został nazwany i
zdefiniowany, ktory być może jest w samym rozumie -
jego istotą.
Mily - oczywiście ,ze wiay nie mozna przeciwstawiac
rozumowi: wiara - jest procesem (uswiadamianym) o
charakterze psychicnym - i zawsze odnosi sę do wiedzy
lub założeń.
Jastrzu! - w mojej "bajce" - Duch - jest istnieniem
(aurą jakąs) istniejąca w pojęciu okreslanym prze
marksitow - jako byt o charakterze historycznym - tzn
- zmiennym w czasie - podlegającym przemianie.
Jastrzu! Dla mnie - raczej niewątpliwe jest, ze Duch
powstal - jako zaczątek - z woli stworcy - wraz s
powstaniem świata ozywionego, a napewno - ze
stworzeniem bytow ozywonych - myslących, majacych
rozum i psychicznośc. - tak więc - sprzeczności nie
ma, choć poza tematem pozosteje poczęcie niepokalane.
W tym zakresie - poostawionym poza rozwazaniami - w
pełni daję wiarę przekazo - świadectwu zapisanemu, bo-
po cóż ktoś - mialby zmyślac - "tak niewiarygodnie".
Nie mam najmiejszej podstawy - w świecie, w ktoryym
istnieją udowodnione cudda sprzeczne z całą naturą
bytu - w jego pojmowaniu marksistowkim, ze świadectwo
o niepokalanym poczęciu Chrystusa - jak i inne cuda -
zapewne jes prawdziwe.
Wiary nie wolno przeciwstawiać rozumowi, ale łączyć.
/pieniądze/
A matka jest nieboska :)
Pozdrawiam Wiktorze :)
Matko cóż za wiersz. Obija się o groteske aż dzwoni. W
jakim stylu. Wyśmienity filozoficznez pokretna
psychologią nieopatrznością wydarzeń. Pozdrawiam chylę
czoła.
Matko cóż za wiersz. Obija się o groteske aż dzwoni. W
jakim stylu. Wyśmienity filozoficznez pokretna
psychologią nieopatrznością wydarzeń. Pozdrawiam chylę
czoła.
Masz styl nie do podrobienia.
A propos Ducha Świętego, o czym piszesz w komentarzu
dla Mariusza G. To najbardziej tajemnicza postać
Trójcy. Wierzymy, że Maria "poczęła z Ducha Świętego",
czyli Duch powinien istnieć przed narodzeniem
Chrystusa. Ale to nieprawda. W Credo jest wyraźnie
powiedziane "Wierzę w Ducha Świętego (...) który od
Ojca i Syna pochodzi." Powraca więc - tym razem na
płaszczyźnie teologicznej - odwieczny problem: co było
pierwsze: jajko, czy kura.