Makatka na zielony kamyk
Milcząco, o świcie,
chowam się w nefrycie,
łapczywie pić zieleń czystą.
W nim znajdę pejzaże,
fantazji kolaże,
nie smutnych cieni ściernisko.
Z zieleni nefrytu,
kapelusz zachwytu
splotę, przytulę do skroni.
Wstążką trawy letniej,
w meandry pobiegnę,
uwieść błękitne konie.
Dla wszystkich poetów lubujacych się w dekadentyzmie i trupizmie. Uwierzcie, na świecie jest więcej kolorów niż czarny, a poezja to narzędzie piękna, nie defetyzmu. Pozdrawiam życząc tęczy
Komentarze (1)
faktycznie, bardzo ładny kolorowy wiersz :-)