Małso myślane wśród ram słów
Pisany w międzyczasie łopatologi, gdy ładowałem na taczki gruz z podłogi i woziłem go, włucząc za tym opancerzonym pojazdem nogi. A myśli mi się na telefon wylewały i z duszy głosy formowały...
Słów kanonadę otwieram
Skojarzeniem je nacieram
Za pomocą komputera ram
Objawiam ich wyrazy Wam
Przy tym potu tu nie ocieram
Lśniące słowa jak olejek
Zapach Twych skojarzeń
Niech uniesie Cię do leśnych kniejek,
Olimpu alejek
Afrody(Ty)zjaki uzupełniają nieuchwytnych
myśli braki
Niedostępne, jak zimujące raki
Nieosiągalne, jak latające w chmurach
ptaki
Nie jak beton zastygły w murach
Nie jak zaschnięty atrament na słów
konturach
Nie zamieram lecz swe serce otwieram
W nim mą duszę zawieram
To dzięki niej te rymy napieram
Każdą chwilę jej natchnieniem,
serca uderzeniem,
Życie chwytać się staram
Staram się nie zamykać strachem jej bram
Bo wtedy zostanę w kata-toni(i) sam
Kat odetnie przewód, w którym płynie głos z
serca
Drżący jak muzyka płynąca z głośników
membran
"Gdzie? Kto? Kiedy? Gdzie?! Kto?! Kiedy?! Skąd to się bierze?" Kaliber 44
Komentarze (1)
Łopatologia prawidłowo wykorzystana,aby napisać
,pozdrawiam