Mam na imię wariat
Nazywał siebie wariatem
widział przekrzywione usta przechodniów
słyszał krzyki niewinnych dzieci
Psychodeliczny strach
był jego usprawiedliwieniem
wymiotował na widok dymu z kominów
miał mokre oczy od wynaturzonej miłości
Bał się ludzi
widział w nich potworów
obłęd podpowiadał mu, że są
niebezpieczni
nie znosił nienawiści
widząc ludzką krzywdę
rzucał się w konwulsjach
Słyszał głosy
mówiące, że jest inny
słyszał , że
człowiek nadwrażliwy na zło
nazywa się wariat
on nazywał siebie wariatem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.