Martin Eden. Żywot skarconego psa.
Żyłem jak pies.
Wznosiłem się na wątłych
Skrzydłach muchy
A każdy mógł ją zgnieść.
Wiłem sieć
Na dworze króla
W pokoju prostytutki
Niczym pająk
Byłem brzmieniem
Lecz zawsze tłem
Nigdy solówką wielbioną przez tłumy
I jeszcze ten szczur
Ten sam pod barakiem*
Wściekły i tylko wściekły
Bo chyba nie silny?
A do Martina** mi tak dużo brak,
Lecz i on, był psem, muchą, pająkiem i
szczurem.
A teraz spoczywaj w pokoju Martinie
Edenie.
Ja też tak skończę.
*James Clavell - Król Szczurów **Jack London - Martin Eden
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.