Maryśka
W wiejski pejzaż mocno wrośnięta
przez miejscowych zwana niemową
przygarbiona, bosa, buty w ręce
odwiedzała przydrożne domostwa
Uśmiechnięta a ładnie się śmiała
tak znienacka zjawiała się w drzwiach
gest rękami robiła, że głodna
gdzieś w kąciku przycupnięta, jadła
Krewki chłop czasem kijem pogonił
kiedy indziej ktoś poszczuł psem
dobry człowiek do domu zaprosił
wtedy oczy się śmiały do łez
W tej ostatniej życiowej wędrówce
nie słyszała głosu klaksonu
nikt nie płakał, o nic nie pytał
przecież była to tylko Maryśka
Tego lata już nie stanie na progu
nie zatańczy, laską nie zastuka
i łakoci do fartucha nie schowa
pod opieką aniołów, nie głodna
Komentarze (18)
Pamietam, kiedy napisalam wiersz o Antku - byl Twoj
komentarz,ze napisalas podobny - o Marysce. Wiersz
smutny, ale napisany sercem, dobrze, ze sa ludzi,
dostrzegajacy takie nieporadne istoty.
Wspaniały utwór wskazujący na problem
ludzi niezaradnych, ubogich, kalek itp.
W II Rzeczpospolitej żebraków ( dziadów
tak nazywano wówczas) nie brakowało, chodzili z
workiem od domu do domu zbierając ziemniaki, zboże,
chleb lub łyżkę strawy ( w bezrobociu i biedzie
pieniędzy prawie nikt nie miał) . W czasie PRL-u
żebractwo zostało zlikwidowane po przez zatrudnienie,
pomoce społeczne, a niedołężnym zbudowano domy z
wyżywieniem i opieką. W trzeciej Rzeczpospolitej
żebractwo istnieje lecz nie przez domokążców tylko
przez państwo, czasami spotyka się żebraków ułomnych
na ulicy. Bezrobocie, bieda i nędza istnieje o czym
często środki masowego przekazu ujawniają. Pozdrawiam.
hmmm, takie osoby są wszędzie są wpisane w obraz
każdej mniejszej i większej społeczności, a jednak w
tym wierszu zabolało coś co jednak ma miejsce a tak
trudno się przyznać, słuszne spostrzeżenie-przecież
była to tylko Maryśka/ tak na ogół są postrzegani, TO
TYLKO MARYŚKA, ja upośledziło życie a co nas
upośledza? dobry temat, dobry wiersz, pozdrawiam
Żal mi Marysi, zastanawiam się gdzie opieka, gdzie
ludzie którzy mogli pomóc .Wiersz bardzo dobry
tematycznie . Wywołuje emocje.
Bardzo obrazowo przedstawiłaś los chorej upośledzonej
i na swój sposób szczęśliwej kobiety. Chyba nie ma
miasta, gdzie takie przypadki byłyby nieznane.
Smutna historia, w pieknym wierszu.
Chyba wszędzie są tacy ludzie. Każdy z nas ma w
pamięci taką Marcie czy Jaśka. Spotykamy ich, mijamy w
pośpiechu często próbując się skryć by nie zaczepił
nie zmusił do postawienia sobie ważnych pytań. Ci
ludzie, tak odmienni od nas, są najczęściej
szczęśliwi... i chyba tego im najbardziej
zazdrościmy.Wiersz bardzo obrazowy, płynnie opowiada
:)
refleksyjny, ładny wiersz - umiejętnie poprowadzona
historia Maryśki - jestem pod wrażeniem.
Smutne kiedy odchodzi człowiek, szczególnie ten
nieporadny nieumiejący zadbać o swoje, ale wspaniała
sprawa ze jesteś i o tym piszesz! Pozdrawiam!
Za wszystkie sugestie, dziękuję.
faktycznie smutna historia, nie każdy rozumie wnętrze
takich ludzi, nawet nie stara się je poznać
smutna opowieść...,to tylko Maryśka - nawet nie
człowiek..wiec nikt nawet nie.....przykre...
Powinna Pani popracowac jeszcze nad tym utworem,
doszlifowac, bo jest tego wart. W chwili obecnej to
luzna proza nie wiersz.
przejmujący wiersz, trafia prosto w serce
W moim miasteczku żył przed laty Jasiu-Hajpaj. Jak się
naprawdę nazywał, nie wiem.Pił, włóczył się, często
spał na trawie.Krzywdy nikomu nie robił.Zapomniany
przez wszystkich, umarł.Pozdrawiam@