Marzenia nocą...
Dla pewnego Lwiątka...:)
Podmuch wiatru letnią nocą,
żdżbło ugina w ciemnym lesie.
Wszystko szumi, ląka wzdycha,
świat dokoła pachnie rosą...
Pól księżyca już zasnęło,
drugie pół wciąż wisi bacznie.
Obserwuje i pilnuje
by nie stało się niesmacznie:)
Migoczące małe gwwiazdki,
Bóg ułożył w jedna całość.
Jest i lwiątko, jest i wodnik,
widać przy nich naszą małość...
Może chociaż jedna spadnie,
mała iskra w wielkim niebie.
Wiare w cuda nam przywróci,
zanim zło ktoś w nas wygrzebie...
My jesteśmy gdzieś tam w trawie,
miłość nasza jest beztroska.
Jak skowronki co o świcie,
oznajmiają, że znów zaczyna się życie...
Magia gestów Twoich w mroku,
zapach Boski zwiewnych włosów.
Jak hipnoza szept anielski,
widze duszę w twoim oku...
I tak do końca naszych dni,
ślepo zakochani zostaniemy.
Gwiazdy, księżyc, chwila w sercu,
z którą się zestarzejemy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.