marzłoć
...dzisiaj na smutno bo ktoś coś... stało się a mogło się nie stać
szerokie horyzonty myśli
przez lód jego przeźroczystość powabami
kusi
skraplając gardło bólem wtedy oczywistym
drży kruche ciało
refleksy przeszłości bata świst mrozi
żyły
ręka jest jedwabna materia niby
szlachetna
jednak skrywa purpurową kroplę
koral tamtego bycia
miał zdobić szyję dodać urody podkreślić
siłę
pączkującego życia nikt już nie zwróci
zwiotczał malując obecność ostatniego
krzyku
byłem jestem zmarzliną pod kopułką
brzucha
ledwie pamięcią zaistnienia
czy może roztopić akt sumienia
świadomość
grzechu - teraz oczywista ściana lodu
a naprzeciw dwie strony szyby ważą myśli
kim jesteś aby decydować... kim
Komentarze (12)
Witaj,
dziękuję za komentarz,
Przepraszam, że tak późno,
Do dzisiaj walczyłam o komputer.
Twój wiersz o bardzo trudnym temacie jest wyrazem
osobistych odczucić w tej sferze.
Daje motyw do przemyśleń...
Serdecznie pozdrawiam.
Interesujące
b. ładnie
Ładnie:))
To naprawdę smutne, ale prawdziwe, życiowe...
Pozdrawiam serdecznie +++
podoba się
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dobry wiersz:)
Podoba mi się ostatnia strofa,
no i emocje zawarte w wierszu.
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo dobry wiersz, w ktorym w nieszablonowy sposob
przedstawiasz kontrowersyjny temat aborcji, ale jest
cos jeszcze, jest smutek i zal, moze po stracie.....
Serdecznosci.
oj bolesne tematy - dotykasz smutnym piórem, rozumiem,
inaczej tego się nie da.
Co się stało, już nie wróci, trzeba tylko teraz
przeczekać smutek
Pozdrawiam
Próbuję rozszyfrować co się wydarzyło i wydaje mi się,
że nieciekawie.....byłem, jestem zmarzliną pod kopułką
brzucha.....wolałabym się mylić....Pozdrawiam. Kali