Z matematyczną precyzją
:)
my
zespoleni jak liczby
wierzyliśmy że zmierzamy do granicy
ciągu serc
dla różniczkowalności piękna
wyciągaliśmy z siebie pochodne
po to by w nocy stać
się pierwotni jak te funkcje
mieliśmy wiele zmiennych
nastrojów w dziedzinie życia
ale zawsze znajdowaliśmy część wspólną
i związane ekstrema intymności
które kiedyś sprowadzą się do macierzy
Komentarze (2)
Szanowna Lady skończyłaś na macierzy, a
nieskończoność???
Fajnie i z sensem napisane.
Podoba mi się to połączenie matematyki i życia.
Kiedyś pamiętam jak mama mi mówiła też jakiś wiersz w
tym klimacie i oba przypadły mi do gustu.
"kiedyś sprowadzą się do macierzy"
Fajne podsumowanie.