Matka natura
Mam serdecznie dość tych śmieci.
Zobaczcie, jak wyglądają.
Moje włosy,
wołam o pomoc.
A wy nawet nie wiecie.
Że duszę się smogiem.
Umieram.
Jeżeli ja to wszystko.
----
Kiedyś rzeka była tak czysta.
Że każdego dnia w nią patrzyłam.
A dziś już nie wiem.
czy jestem brudna na twarzy.
Młoda
staruszka
piękna
Pomarszczona.
----
Czuję straszny ból.
Gdy z policzka drzewa wyrywane
płaczę, bo zwierzęta.
Nie potrafią znaleźć miejsca.
Krzyczę burzą i ulewą.
Jednak to za mało
By zrozumieli, co czuję.
----
Gdyby malarz nie posiadał pędzla i farb.
Poeta nie znał pióra i słów.
Nie byłoby słońca.
Gwiazd na niebie
świtu i nocy
jaki wtedy sens tworzenia
dotyczy każdego istnienia duszy artysty.
Więc pytam dziś ludzi.
Ja matczyna natura
Czy za mało od siebie podarowałam?
Autor wiersza Damian Moszek
Komentarze (4)
Czy dużo dałaś? W takich przypadkach szklanka jest
zawsze półpusta i półpełna. Łatwo wyliczyć zalety, ale
jest też przecież druga strona: powodzie, trzęsienia
ziemi, lawiny, plagi, pożary, nieurodzaje, epidemie
itp. itd.
Pozdrowionka :)
Przyroda klęskami żywiołowymi pokazuje swoją złość na
traktowanie jej przez bezmyślnego człowieka. Czas na
opamiętanie i przyrody szanowanie. Ślę moc
serdeczności z podobaniem:)
Są owady zwane modliszkami. Gdyby naturę przypisać do
samców, a ludzi do samic, to po "wykorzystaniu"
miałoby miejsce pożeranie. I to, co autor opisał
dzieje się na naszych oczach. (+)
Matka natura wydatkuje z siebie tak wiele,
a przy tym sama w oczach marnieje. Nie mamy umiaru,
taktu i rozsądku. Obdzieramy ją jako ludzkość ze
wszystkiego co najlepsze. Paradoksalnie niszcząc
siebie także. Jesteśmy jak ten nowotwór, co niszczy
żywiciela,
a na koniec sam umiera.
Pozdrawiam z refleksją.