Mąż niech moim panem będzie...
Piszę znowu troszeczkę tak na luzie z humorkiem. przepraszam jak kogoś uraziłam...
Mój mąż, nich moim panem będzie
zawsze i wszędzie.
niech przez życie mi drogę toruje,
w domu czasem nocuje...
smaczny obiad mu ugotuję
będę kochać, ucałuję,
w miękkim fotelu posadzę
to mój pan, ma władzę...
całą miłość przeleję na niego
Panie broń od wszelkiego złego,
nich żyje sto lat
przecież jest tego wart...
chociaż niekiedy mnie zdradza
to wcale nie przeszkadza,
Losie dzięki, żeś go zesłał
to wielkie szczęście i łaska...
cóż bym zrobiła teraz bez
łysiejącego grubaska?
Stella...
Komentarze (25)
No właśnie, cóż?...Cały świat stoi otworem:)
;)Pozdrawiam:) o ironio... żadnych panów...u siebie ja
rządzę
Z humorkiem, dobre :)
--potraktuję ten wiersz, tak lekko z przymrużeniem
oka, no bo ja swojego dziesięć lat temu zostawiłam i
wreszcie wiem, co to jest życie..
- :)
// maleńka literóweczka w pierwszym wersie//
Z humorkiem jak zawsze :)
Co byś zrobiła? Dałabyś sobie radę i miałabyś Święty
spokój:-) :-) . Miłego dnia
bardzo Cię polubiłem:) miłego dzionka i nie
przepraszaj:)))
Dlaczego od razu zdradza? :) Fajny humorystyczny
wiersz. Miło było przeczytać:) Pozdrawiam:)
Ech tam, zaraz zdradza:))) Nie wierzę i basta! Stello
czytam z uśmiechem i życzę dobrej nocy u boku
grubaska:)
Wesolutko o mężu łysiejącym grubasku :)) Pozdrawiam
serdecznie.
Hehe dobre pozdrawiam