Mechanofobia
Sterczę bezradnie pośród automatów
zimnych, nieludzkich i bez krzty empatii
krzycząc bezgłośnie: Najwyższy, poratuj
nim szlag mnie trafi.
Myśl o podejściu ciśnienie podnosi,
czuję na plecach strumienie wezbrane,
drętwienie kończyn, zawroty, duszności.
Jak żyć tak dalej?
Rosną bez liku, jak po deszczu grzyby,
Małe i duże, w tramwaju i sklepie.
Chcę jak onegdaj – nawet z gadatliwym,
ale człowiekiem.
autor
Zofia255
Dodano: 2016-01-22 03:33:36
Ten wiersz przeczytano 5294 razy
Oddanych głosów: 67
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (140)
świetnie oddany stan bezradności przed nowinkami
technicznymi - też nie lubię tych bezdusznych maszyn
:-(
pozdrawiam z uśmiechem:-)
Zofio, przykro mi, że tak odebrałaś mój komentarz.
Ja miałem na myśli, że szybciej nauczysz się obsługi
jakiegoś automatu, albo nawet skorzystasz z czyjejś
pomocy i uda się, a co zrobić z człowiekiem, który
jest jak automat, bez uczuć i warczy na wszystkich,
chociaż mu nic nie zrobili.
Takiego nikt nie umie "obsłużyć"
Mam dwie Babcie, a 82' w nicku, to mój rocznik:)
marcepani, bardzo dziękuję, aż się zarumieniłam.
świetnie poprowadzony temat - ładny wiersz z bardzo
dobrą puentą.
44tulipan, człowiek nie automat, masz rację. Dziękuję
i pozdrawiam
Nel-ka, dziękuję, a czasy coraz mniej przychylne
człowiekowi są. Pozdrawiam
technologia wszędzie króluje
a człowiek nie automat i gubi się w tym wszystkim
pozdrawiam:)
świetnie oddałaś nastrój bezradności wobec bezdusznych
automatów..:)takie czasy:)
Waldi1, z rady raczej nie skorzystam:) Dziękuję i
pozdrawiam
A ja ze złości.. stojąc do automatu.. kupiłem w
salonie auto i problem z głowy ..
Fajny wiersz ..
Stella-Jagoda, myślałam, że to tylko moje
problemy...Dziękuję i pozdrawiam
O, tak...w calej rozciaglosci.
rozumiem...
pewnie też powiedziałabym to obecnie, ale nigdzie nie
ruszam się bez małżonka, a wszelkie nowinki techniczne
ma w jednym palcu, ponadto nie wstydzi się pytać...ja
bym stanęła i podglądała innych, on działa...
misiaala, dla mnie to horror do tej pory...Dziękuję i
pozdrawiam
hehe...tak jakbym widziała siebie kilka lat wstecz gdy
pojechałam do stolicy i bilety tramwajowe kupowałam w
automacie, wówczas był to horror