Melancholia
Na dworze smutno popłakują deszcze,
a wiatr sowizdrzał igra sobie z liśćmi.
Przydrożne drzewa z jesiennych barw czyści
i jakby mało tego było jeszcze,
rozbulgotana woda z rynien cieknie.
Mętne bajora błockami rozkisły.
Uparta aura mocno dziś kaprysi,
zesławszy słotę powstrzymać jej nie
chce.
Smętnawy dzionek wilgocią pęcznieje,
szarość za oknem nie nastraja dobrze.
Klimatu w płynie do kielonka wleję,
cóż bowiem robić przy takiej pogodzie?
Ciut optymizmu rozrusza nadzieję,
przynajmniej ciepło będę mógł czuć w
sobie.
Argo.
Komentarze (6)
Powiem że; o ile Twój sonet "metamorfozy" bardzo mi
się podobał, bo były w nim i wersy zarówno pięknie
napisane, jak i sonetowy nastrój, to dzisiejszy jakby
utracił te wartości niezbędne dla sonetu.
Wybacz proszę, bo to tylko moja szczera opinia, która
nie musi być dla nikogo miarodajna.
Serdecznie Cię pozdrawiam.
Klimat melancholijny-a wywołał uśmiech,piękne
dzięki,pozdrawiam.
Melancholiczny piękny sonet na czasie. Pozdrawiam
Nio to chlup...
Trunku, ciepełko chociaż w duszy zrób, o. ;)
Piękna jesienna melancholia...a wiatr sowizdrzał u
mnie też dokazuje i skłania do zadumy przy kielonku
dobrego rozgrzewającego trunku w zaciszu domowego
ogniska...:) Twoje zdrówko! :)
Ładnie.