Miasto trolejbusów
Spacerując Krakowskim spoglądam
na niebo rozdarte nade mną.
Rozlane, mleczne chmury
suną nad Grand Hotelem.
Piłsudski na Placu Litewskim
w towarzystiwe gołębi mruczy pod wąsem.
A ja dalej idę wolnym krokiem,
mijając pachnące bukiety róż,
z których ani jeden nie dla mnie.
Łapię ciepłe promienie słońca,
uśmiechem witam błekit nadziemnego
ekranu.
Zapach akacji mąci wilgotne powietrze.
Trolejbusy mkną co sił ulicami
i ludzie ciągle biegną
spiesząc się by żyć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.