Między żuchwą a potylicą
Między żuchwą a potylicą,
Tam, gdzie to powstaje.
Pod korą mózgową zazębiają się tryby.
Spawają się ze sobą dendryty i aksony.
Powstają dzikie, nieznośne hybrydy.
Między żebrem a łopatką,
Tam, gdzie to zostaje.
Na lewo od środka w klatce piersiowej,
Pulsuje i wali zamknięte w komorze
O ciasnych ścianach z tkanki mięśniowej.
Lecz pewnego dnia niespokojne neurony
Uwolnią bestie, wprowadzą ją w obieg.
I tak pobudzone wszystkie zmysły
przewodzenia
Będą śpieszyć by przekazać sobie cały mój
ból istnienia.
Komentarze (3)
anatomia poezji....ciekawa mataforyka, raczej trudna
do "wykorzystania" w wierszu, ale Tobie się udało,
wykonałaś niezłą robotę chirurgiczną:) ->+
Sama się zastanawiam, czy aby życie to tylko
fizjologia...bardzo ciekawy wiersz.
ciekawy wiersz o nerwach