miesiące
taniec liści jak na rurze
taniec zmysłów ten ku górze
jesień swoje barwy wdzięczy
jesień swoją twarz wciąż zmienia
to się pręży od niechcenia
złotem, srebrem, żółcią, złotem
to się korzy tak i płacze
szarobure łzy wciąż lejąc
listopad to dziwny miesiąc
wolę czerwiec, lato w pełni
choć ma jedną twarz słoneczną
jakże jednak mi serdeczną
jakże stałą, ciepłą, szczerą
nie zakrywa jej ni rąbek
chmury ciemnej, ni ulewy
nie zamoczy mnie ni kropla
taniec zmysłów w porze każdej
dzięki temu, że tu jesteś
przy mnie wciąż, niezmiennie, stale
mój kochany... ciepły czerwiec...
Warszawa, 07.06.2008
Komentarze (1)
czytając Twój wiersz czułam się jak na kolejce
górskiej, bo już, już kończy się strofa i czekam na
rym a tu rymu nie ma:) ale to daje wierszowi fajny
urok:)