Migrant
Wszystkim czytającym lepszego 2008 roku, piszącym, nieustannej weny!
Miałeś nadzieję na lepsze życie,
więc zostawiłeś brudne chodniki
swojego miasta. Ruszyłeś w drogę
na pastwę losu. Skryłeś nawyki.
Odfrunąłeś jak ptaki południa,
patrząc z nadzieją na miłe strony,
droga nieznana i czas kaleki,
lecz trwać musiałeś jak zapatrzony.
A teraz widzisz, czas czasem leczy,
jak na ironię daje oparcie,
by później znęcać się nad ofiarą,
zostawić w polu, w nierównej walce.
Komentarze (6)
Migracja hmmmmmmmmm ciekawie ja opisales jesli mozna
tak to ujac...mam corcie ktora tez jest na takim
kawalu chleba...mysle ze teraz nie ma w kraju rodziny
aby ktos mlody nie wyjechal zagranice...tak jakos
zadzialal Twój wiersz na mnie...mimo wszystko z
usmiechem:)
Ja jestem emigrantem i przesłania nie pochwale,
ponieważ miłość nie wybiera i zakochałem się dość
pózno.Polske szanowałem lecz mieszkania z pensji nie
miałem.Chcąc życie
spędzić godnie dobrze byłoby mieć mieszkanie i
spodnie.Po roku w szkocji mamy dwa samochody mieszkamy
razem tutaj i odebraliśmy projekt naszego domku,nowego
domku.Co do wiersza to powiem że ładny.
Co prawda nie jestem emigrantem,ale gdybym miał
wybierać dzisiaj to z pewnością nie odważyłbym się na
wyjazd z kraju,teraz są naprawdę inne możliwości.Zycie
migrantów jest naprawdę nie wesołe-temat trafiony i
godny przemyślenia przed podjęciem decyzji.
Diabi-ocenił to bardzo trafnie. Dla tego od Henryka -
Henrykowi wytrwania i najlepszego.
Bo nigdy Polak na obczyźnie nie będzie szczęśliwy.
Rozdarcie serca zbyt bolesne oczekiwanie na zmiany i
czasem na cud, co wiadomo nigdy się nie wydarzy.
Dlatego skladam propozycję za babcią ..uśmiechnij sie
Heniu tęczowo.
przypomina mi o Nietzsche, sama nie wiem, moze
dlatego, ze te wyobcowanie rzucasz tutaj slowami i ta
nierowna walka, ptaki, rozumiem te spojrzenie
odchodzacego...pozdrawiam
smutne zakończenie, jak na ironię - na początek roku;
bądź dobrej mysli, podobno to ma znaczenie,
pozdrawiam.