miłość z kanibalizmem w tle...
a wspomnienia takie gorzkie, wyrywane
nogi, potem ręce,
jakieś kadzidełka wskrzeszające boga we
mnie.
z braku sprzeciwu i krzyku,
oburzony kroiłeś częściej po czym
wywaliłeś gdzieś po schodach w
czyściec.
na złość zmartwychwstałam
przyglądam się tobie i wiesz kochanie?
odgryzłabym ci penisa, bo zasługujesz
tak z miłości.
rozdygotały się zwłoki w zamrażalniku
dzięki As:)
autor
Feministka S.
Dodano: 2010-02-02 17:05:32
Ten wiersz przeczytano 603 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (10)
uuu... niczym dzieje Hannibala Lectera... masz kobieto
wyobraźnię! ściskam
no jazda słowem niezła... kanibalizm zaczyna się od
nasion ? ciekawy wiersz i nie wiem czy zaliczyłbym go
do fantastyki :) wyobraźnia działa - nie wiem czy w
dobrym kierunku pozdrawiam Cię
matko jedyna ;) ale pojechałaś ....
ach! to oko za oko sugeruje, że on Tobie też odgryzł
penisa:) staraj się unikać takiej logiki, pozdrawiam:)
mocny wiersz, przemawia...oko za oko...
Naprawdę klimaty jak z filmów o psychopatach. Ostatnio
też tam mam. Ale chyba to ta pogoda i powinno minąć:)
Oko za oko, nieźle musiał narozrabiać, martwię się za
niego, oj to będzie dopiero rozkosz, pozdrawiam.
wiersz działa na wyobraźnię...pozdrawiam
Nawet w amoku miłości szkoda. Byłaby
niepowetowana strata.
Wiersz sam się broni.
Pozdrawiam.
zima już chyba za długo trwa:):)wiersz fajny ale nad
tym odryzaniem penisa to bym się jeszcze zastanowiła
na miejscu podmiotu lirycznego...może się jeszcze
kiedyś przydać...pozdrawiam no i tak jak powiedziałam
już kiedyś zaskakujesz kochana...