Mój Dawidzie
i teraz już wiem
że na świecie
nie ma mojego Dawida
choć wielu już rzucało we mnie
swój pierwszy kamień
żaden nie doleciał
i nie trafił w serce
bolały dłonie od dotyku
usta piekły od pocałunków
a dusza cierpiała świadoma
że Cię tu nie ma
jestem meduzą bez odbicia w lustrze
ogniem który w widzie nie gaśnie
dżinem z lampy który nie wychodzi
gdy ją mocno pocierasz
i choć teraz wiem
że nikt mnie nie zniszczy
boję się
bo zabijam się sama...
gdzie jesteś, no gdzie pytam?!
Komentarze (1)
Napisałaś ten wiersz z sensem ...to męczące gdy nie ma
naszego szczęścia przy nas.Miłość nie odnaleziona czy
zgubiona przygnębia.