Mój mały biały domek
Za oknem cis.
Na zielonych igiełkach
Wróble skąpane w słońcu.
Czując pierwsze powiewy wiosny
Czyszczą swoje pióra.
Za oknem ogród.
Za nim polna droga,
Na poranną sjestę
Podąża szpalerem stadko kuropatw.
Za oknem pole.
Zające przychodzą nań,
W towarzystwie saren, bażantów
Smacznie sobie podjadać.
Mój malutki biały domek
Wśród pól położony,
Pośrodku jest sad
I warzywa przeze mnie sadzone.
Po podwórku biegają psy i koty.
Żyją ze sobą zgodnie
Tak jak wszystko wokół.
Komentarze (6)
uciekło pozdrawiam
:)
życzę aby sielanka trwała w nieskończoność
Mój był duży, ale w sadzie, w łąkach i polu, na uroczą
rzeczką. Obsadzony bzem, jaśminem i kaliną. W maju
cudownie pachniał. Ale Odeszła mama i kolory zmieniły
się na szaro. Serdecznie pozdrawiam.
Przepiękny wiersz, mocno trącił czułą strunę...,
pozdrawiam serdecznie.
Dobrze by było, gdyby tak wszyscy w zgodzie żyli...
Pozdrawiam serdecznie :)
też miałam taki domek (brązowy) i ciągle go mam we
wspomnieniach.