Moja Mała Hiroszima
gdzie bym nie chciał spojrzeć
tylko szary, niemrawy
i co gorsza niemy pył:
nawet uleżeć nie może -
wdeptywany obcasami
w oczy samotności
szuka nowych maskotek...
jedyny ruch widzę
(jak to zwykle bywa)
w centrum: starzy żebracy
małymi, zardzewiałymi nożykami
strugają sobie drewniane
rusztowania...
z potarganej kieszeni
wyciągam swój
szwajcarski scyzoryk,
siadam i dokladnie
rzeźbię własny krzyż...
twarze srebrnych gwiazd, szepczą smutną ciszą nad zakurzoną garstką zadeptanych prochów, nieme tysiącami lat
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.