Mojej zguby...
Zaklęcie głośno wypowiadam,
biada wam dranie, biada, biada.
Nadchodzi czas, ogromnej próby,
dla tych co pragną mojej zguby.
Bądźcie przeklęci harcownicy,
bo już nie kryję tajemnicy,
że wszystkich was, łotrowskie dusze,
do kary strasznej dziś przymuszę.
Będziecie bać się, znosić męki,
za moje krzywdy i udręki,
którymi tak karmiony byłem,
i żyłem nimi…i nie żyłem.
Dlatego klątwę wam złorzeczę,
na duszę śląc tragiczną pieczęć,
by wypełniła zemsty jadem,
za mej miłości czystej, zdradę.
Już wypowiadam te zaklęcie,
byście zginęli w zła otmęcie.
I nie zdołali wyjść z tej próby,
ci którzy chcieli mojej zguby.
Komentarze (3)
Im dalej to tym grozniej ,ale mysle ze zawsze to lzej
na duszy jak czlowiek da upust swojej zlosci chociazby
piszac taki wiersz ,ktory nawet mi sie podoba chociaz
brzmi zlowrogo.
hmm..trochę Fredrowski styl ,spewnoscia zamierzony
...nieco ironii ,bajki ,zabawy i autentycznej złości..
Ciężkie słowa wypowiadasz... oby napewno tego chce
autor? Hmm... ciekawa interpretacja mi się nasuwa, ale
pozwól że zostawię ją dla siebie. Bardzo ciekawa forma
i treść choć złowroga - mnie się podoba. Zostawiam
głos i pozdrawiam, Emi...